Bardzo lubię fasolkę po bretońsku, zazwyczaj robię ją z dodatkiem podsmażonej kiełbasy, tym razem postanowiłam zrobić ją w wersji bezmięsnej i pokazać mężowi, że tak też można 😉 Wegańska fasolka po bretońsku jest równie smaczna – podana z chrupiącym pieczywem smakuje genialnie. Jest pożywna i zapewnia uczucie sytości na długo.
Jest to obowiązkowa pozycja dla wszystkich, którzy nie jedzą mięsa, albo przynajmniej tak jak ja, starają się ograniczyć jego spożycie. W polskich domach jemy stanowczo za dużo mięsa, mój tato np. nie wyobraża sobie obiadu bez niego, a przecież nie jest to wcale takie zdrowe dla naszego organizmu, nie mówiąc już o tym, co przeżywają zwierzęta chowane na rzeź, które są traktowane jak produkt, a nie żywa istota. Obecnie spożywamy z mężem mięso 2-3 razy w tygodniu i to w zupełności wystarczy, żeby dostarczyć organizmowi niezbędnych substancji odżywczych.
Moja wegańska fasolka po bretońsku przypomina zupę, w moim rodzinnym domu zawsze się tak jadło i zamiłowanie do takiej wersji mi pozostało, można jednak odlać wodę z gotowania fasoli i zrobić ją w wersji na gęsto.
Składniki:
- szklanka suchej fasoli Jaś
- puszka czerwonej fasoli
- marchew
- pietruszka
- kawałek selera
- kawałek pora
- 250 ml passaty pomidorowej
- majeranek, sól, pieprz, słodka i ostra papryka, polecam również paprykę wędzoną
- łyżka mąki pszennej
Przygotowanie
Na wieczór przed planowanym przygotowaniem zupy, fasolę Jaś zalewamy zimną wodą. Na drugi dzień zmieniamy wodę i gotujemy fasolę w ok 1,5 litra wody do miękkości przez około 1,5 h. Solimy ją po godzinie gotowania. Por kroimy w piórka, podsmażamy chwilę na patelni, następnie dodajemy resztę włoszczyzny (warzywa ścieramy najpierw na tarce o grubych oczkach) i smażymy do miękkości. Podsmażone warzywa przekładamy do garnka z fasolą, dodajemy czerwoną fasolę odsączoną z zalewy i passatę pomidorową. Wszystko razem gotujemy jakieś 15 minut, przyprawiamy do smaku. Na koniec fasolkę zagęszczamy mąką rozrobioną w niewielkiej ilości zimnej wody i gotujemy jeszcze kilka minut.
