Surówka coleslaw czy colesław jest jedną z popularniejszych surówek obiadowych i nic w tym dziwnego, gdyż jest pyszna i pasuje w zasadzie do wszystkiego: wszelkiego rodzaju mięs, ryb, pieczeni, burgerów, klusek, makaronu czy sosów. Sprawdzi się nawet jako dodatek do pizzy albo grzanek.
Podstawowym składnikiem surówki colesław jest biała kapusta, która jest u nas dostępna praktycznie cały rok, a jej sekret tkwi w sosie na bazie majonezu i mleka. Trochę zdziwiło mnie to mleko, a także cukier puder w składnie, ale tym razem postanowiłam nie kombinować i przygotować wszystko wg przepisu, czego nie żałuję, gdyż dla mnie jest to najlepszy przepis na surówkę coleslaw. Smakuje tak samo jak ta z KFC.
Nie jest może najlżejsza ze względu na ten majonez, ale myślę, że od czasu do czasu można sobie pozwolić 😉 Zastanawiam się, jakby smakowała z jogurtem, ale myślę, że jednak nie byłoby to już to samo.
Niecierpliwie czekam kiedy w sklepach pojawi się młoda kapusta, gdyż chciałabym również z nią wypróbować ten przepis. Myślę, że surówka może być jeszcze bardziej pyszna.
Na Wikipedii wyczytałam, że surówką coleslaw zajadali się już starożytni Rzymianie, natomiast pierwsza wzmianka o niej w USA pochodzi z 1785 roku. Nazwa surówki pochodzi z języka niderlandzkiego od słowa koolsla, które jest skrótem koolsalade (surówka z kapusty).
Składniki:
- mała główka białej kapusty
- średnia marchew
- cebula
Sos:
- 2/3 szklanki majonezu
- 1/2 szklanki mleka
- 4 łyżeczki cukru pudru
- 2 łyżeczki octu balsamicznego -może być również ocet winny lub zwykły 10% (wtedy dajemy jedną łyżeczkę)
- łyżka soku z cytryny
- sól, pieprz
Przygotowanie
Kapustę szatkujemy lub drobno kroimy nożem. Marchew obieramy i ścieramy na tarce o dość drobnych oczkach. Cebulę kroimy w drobną kostkę. Wszystkie składniki na sos mieszamy ze sobą. Warzywa przekładamy do dużej miski, zalewamy sosem i dokładnie mieszamy. Surówkę wstawiamy do lodówki na kilka godzin, aby smaki się „przegryzły”.
A nie lepiej zamiast octu spirytusowego( jest w majonezie) więcej soku z cytryny? Ocet spirytusowy to obrzydliwość. Używam go tylko do sprzątania. 🙂
Wcale nie musi być ocet spirytusowy, może być winny albo balsamiczny – tak jak w przepisie.